177

Korekta w połowie notki zapytała mnie, czy opisuję wieczór Iny, czy swój poranek...
Uzupełniłam nawigację o poprzednią notkę

- Dziecko, jesteśmy tu same - zielarka przemówiła po dłuższej chwili ciszy.
- Nie, nie jesteśmy…
To nie jest dobry pomysł, mała Ino. Nie brnij w to. Przyznaj jej rację. Powiedz, że jesteście tu tylko we dwie.
- On mówi, bym ci przyznała rację.
Baray usiadła na łóżku obok dziewczyny i pogładziła ją po głowie.
- Nie zdążyłam… - wyszeptała. - Mogę coś dla ciebie zrobić?
- Wody… Wodę poproszę.
Kobieta udała się do studni. Ina podążyła za nią wzrokiem, dopóki jej opiekunka nie zniknęła za drzwiami.
- Twoja bajka była o mnie?
Nie, mała Ino. Chciałaś bajkę, to ci ją opowiedziałem. Takie historie rzadko kiedy są prawdziwe.
- Brzmiałeś wiarygodnie, jakbyś opowiadał coś, co znasz.
To stara historia. Niemająca z tobą nic wspólnego.
Chora nie wydawała się przekonana tą odpowiedzią, ale nie ciągnęła dalej tematu. Z trudem podparła się na rękach i spróbowała usiąść. Syknęła i wróciła do poprzedniej pozycji.
Czujesz się lepiej, prawda?
- Tak, ale nadal jest mi zimno. Mimo że czuję, jakby w środku mnie coś wypalało.
To minie.
- Kiedy?
Nie wiem, ale minie.
- Dlaczego zachowujesz się w ten sposób? - Ina ponownie próbowała usiąść, ale łóżko uparcie ją do siebie przyciągało.
Demon nie odpowiedział. Zmoczył okład i położył go z powrotem na czole towarzyszki.
- Martwiłam się o ciebie…
Ja o ciebie też.
- Gdzie byłeś?
To… trudne pytanie. Nie wolałabyś o tym porozmawiać, gdy wyzdrowiejesz?
- Jeżeli wyzdrowieję - mruknęła w odpowiedzi.
Oczywiście, że wyzdrowiejesz. Wiem o tym.
Ina uśmiechnęła się słabo do demona. Miała wrażenie, że próbował ją pocieszyć, ale z drugiej strony był przekonany o prawdziwości swoich słów.
Zwariowałbym bez ciebie.
- Ty naprawdę z kimś rozmawiasz. - Baray stała w drzwiach od dłuższej chwili obserwując monolog i reakcje swojej podopiecznej. - Kto tu jest?
- Przyjaciel.
- Nie powiesz nic więcej?
Ina pokręciła głową. Kobieta była zawiedziona taką odpowiedzią, ale nie skomentowała tego. Postawiła wiadro zimnej wody i napełniła nią naczynie.
- Pij. Dobrze ci to zrobi.

Zielarka odetchnęła z wyraźną ulgą, gdy wstało słońce. Gorączka ustąpiła i Ina wyglądała dużo lepiej niż poprzedniego wieczoru. Nadal miała problemy, by samodzielnie usiąść, ale bez problemu utrzymywała sama kubek. Baray wypytała dziewczynkę o wszystkie szczegóły związane z pająkami. Po rozmowie postanowiła usunąć zagrożenie z okolicy. Mimo ich zabójczego jadu nie chciała zabijać stworzeń. Dużo bardziej przydałyby się jej żywe. Mogłaby używać ich wydzielin do tworzenia eliksirów.
Po głowie ciągle krążyła jej rozmowa z Kapierą. Kobieta mogła dowiedzieć się o chorobie Iny, to mała miejscowość i wieści szybko się roznoszą. Jednak Baray była pewna, że nikomu nie powiedziała o tym, co dokładnie ugryzło dziewczynę. Będzie musiała to wyjaśnić, ale po cichu. Nie chciała, by jej podopieczna dowiedziała się, że ktoś czyhał na jej życie. Niezależnie, co zrobili rodzice, dziecko nie zasługiwało na śmierć z tego powodu.

Słońce sięgało zenitu, gdy Ina się obudziła. Demon trwał w milczeniu przy jej boku pilnując, by nikt nie zakłócił snu dziewczyny. W końcu mieli czas, by porozmawiać.

2 komentarze:

  1. Na pewno jest to mój poranek xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy następna część już połowa kwietnia a tu cicho jak makiem zasiał

    OdpowiedzUsuń