175

Korektor powrócił do swojej poprzedniej fuchy. Zapraszamy Was na notkę :)


Ina próbowała sięgnąć po koc, ale towarzysz jej na to nie pozwolił.
- Zimno mi…
Wiem, ale ta… driada powiedziała, że nie możesz się przykryć.
- Od kiedy przejmujesz się jej słowami?
Demon nie odpowiedział. Zamoczył ponownie okład w wodzie i przetarł czoło dziewczyny.
- Boli…
Ugryzienie?
- Nie, a właściwie to tak. Wszystko mnie boli. Jakby ogień tańczył w moim wnętrzu.
To minie.
Gdy tylko elfka przymknęła oczy, cienista istota lekko nią potrząsnęła.
Nie możesz usnąć.
- Opowiedz mi bajkę… - wyszeptała.
Byś poszła spać? Nie ma mowy.
Demon dotknął czoła Iny. Było rozpalone.
- Wiem, że przypilnujesz, bym nie usnęła. Przed oczami widzę tylko płonące pajęczyny, niezależnie, czy zamykam oczy, czy patrzę na ciebie. Pomóż mi się ich pozbyć.
Nie chcesz, bym opowiedział ci bajkę. Chcesz, żebym ci ją pokazał…
Dziewczyna przytaknęła.
Nie. To nie jest dobry moment na takie eksperymenty…

- Wydawałoby się, że istnieje jednak jakaś sprawiedliwość. Nawet po tylu latach.
Baray zatrzymała się na dźwięk damskiego głosu. Obrzuciła sąsiadkę mało przytomnym wspomnieniem.
- Mówiłaś coś, Kapiero?
- Nie powinnaś jej ratować - odparła chłodno z lekkim uśmiechem.
- Przecież to dziecko - odpowiedziała próbując zignorować słowa kobiety.
- Nigdy wcześniej nie miało to dla ciebie znaczenia. Po tym, jak zginął Pekor. - Wiedziała, że wspomnienie znajomego imienia zatrzyma zielarkę. - Oni też zasługują na to, by poczuć ten ból. Dowiedzieć się, jak to jest kogoś stracić. Szczególnie, że przysłali to dziewczę tutaj, by nas prześladowało i przypominało nam o wszystkim.
- Teraz odsuniesz się z mojej drogi, a ja zapomnę o twojej sugestii. Przez wzgląd na starą przyjaźń - wycedziła przez zaciśnięte żeby.
- Baray, ja rozumiem, że ją broniłaś. Korona cię do tego zobowiązała, a ty nie mogłaś się wprost przeciwstawić. Teraz jednak nie musisz nic robić. Wręcz byłoby to wskazane…
- Czy ty się słyszysz? Namawiasz mnie, bym pozwoliła dziecku umrzeć! Dziecku, które prawdopodobnie o niczym nie wiedziało.
- Och, tak uważasz? Dlaczego więc traktowałaś je, jakby było trędowate? Jako zło konieczne? Tu masz jedzenie, tu masz pościel i nie zawracaj mi głowy bez potrzeby.
- Przemyślałam to. Każdy ma prawo zmienić zdanie, a czas łagodzi ból. Nie rozumiem, czemu w ogóle prowadzimy tę dyskusję.
- Masz rację… - Odsunęła się. - Idź, jeśli nalegasz. Działaj, skoro uważasz, że możesz coś zrobić. Chociaż jest duża szansa, że twój wysiłek pójdzie na marne, bo okaże się, że pajączek był zabójczy.

Baray wściekła wbiegła do domu Inarei. Podbiegła do dziewczyny i podstawiła jej flakonik pod usta.
- Pij.
Chora upiła łyk i się zakrztusiła.
- Pij. To nie ma być smaczne, tylko ma działać.
Młoda elfka posłusznie wypiła eliksir.
- Zimno mi - wyszeptała, wyciągając rękę po pled.
- Musisz wytrzymać. Jak tylko gorączka opadnie, przykryję cię najcieplejszym kocem, jaki mam.
Zielarka pogładziła podopieczną po włosach.
- Musisz tylko wytrzymać. Nie zamykaj oczu, choćby nie wiem jak chciało ci się spać.
Dopilnuję tego. Jakkolwiek nie będzie ci się to podobać.
- Bajkę… opowiedz mi bajkę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz