159

Ta notka powstawała długo... W ostatnich dniach na każde napisane trzy zdania, dwa padały pod naporem klawisza backspace.
Przepraszam, że tak długo musieliście czekać na ciąg dalszy - ale już nie przedłużając - zapraszam Was na kolejną notkę.



Erathiel przywołał tarczę, która rozpłynęła się, gdy tylko zaklęcie succubusa ją dotknęło.
Demony przekazały wcześniej większość swojej energii warloczce, by otworzyć portal. Do tego całą moc przejścia wchłonął przybyły mężczyzna. Różnica mocy pomiędzy stronami była doskonale wyczuwalna dla Iny. Mistrz powinien bez problemu poradzić sobie z dwoma osłabionymi istotami cienia.

Incubus był w trakcie rzucania zaklęcia, gdy jego siostra powstrzymała go gestem.
- Poczekaj. Po co mamy sobie utrudniać?
Demonica płynnym gestem zebrała włosy z twarzy i odgarnęła je na plecy. Poprawiła fryzurę i przejechała dłońmi po rogach. Uśmiechnęła się i zrobiła krok w kierunku warlocka.
- Przecież wcale nie chcesz ze mną walczyć. Wolałbyś porobić ze mną ciekawsze rzeczy… - wyszeptała zalotnie zbliżając się do elfa.
Erathiel w pierwsze chwili uniósł dłoń, by rzucić zaklęcie, ale szybko ją opuścił.
- Przyznaj się, że nudzą cię już te wszystkie konflikty. - Succubus podszedł do elfa i położył dłoń na jego policzku. - Nie musisz już się z nikim bić. - Pogładził twarz mężczyzny. - Potrzebuję od ciebie tylko jednej rzeczy… Bez niej niestety nie będę bezpieczna.
Demonica wpatrywała się w Erathiela oczekując reakcji, ale ten uparcie milczał. Zerknęła w stronę towarzysza, a on gestem nakazał jej kontynuować.
- Musisz otworzyć wrota, które przypadkowo zamknąłeś. Bez tego nie będziemy mogli się zabawić - powiedziała słodko zbliżając swoje usta do warg elfa.
- Rozumiem, że lubisz przy otwartych drzwiach i odsłoniętych oknach - mruknął Erathiel.
Demonica odskoczyła jak poparzona w ostatniej chwili unikając cienistej kuli.
- Jak… Ach - westchnęła głośno. - Rozumiem, że masz inne preferencje. - Pstryknęła palcami przywołując swojego towarzysza.
- Jeżeli twój kolega spróbuje podejść na taką odległość jak ty, to nawet nie będzie miał okazji do uniku. Oczywiście może spróbować, będzie ciekawiej. - Uśmiechnął się złowieszczo.
Ignorując słowa warlocka incubus spróbował go oczarować. Wahał się, czy powinien się zbliżyć. Oczarowanie na odległość było trudniejsze, ale wykonalne. Demon przymknął powieki i skupił się na mężczyźnie.
- Macie jedną bardzo widoczną wadę. Nie umiecie słuchać.
Erathiel uformował zaklęcie w dłoniach i skierował je na demonicę. Succubus skulił się z bólu, gdy klątwa wolno docierała do kolejnych partii jego ciała. Warlock powtórzył gesty i rzucił czar na drugą istotę cienia. Jego przeciwnik jednak wiedział już, z czym ma do czynienia i z trudem, ale odparł zaklęcie.
- Nie możesz być odporny - wysyczał succubus. - Nie jesteś dzieckiem.
Mężczyzna tylko zaśmiał się pod nosem i splatał kolejne czary w dłoniach. Przepełniała go energia, którą wchłonął z portalu. Wszystko wskazywało na to, że demony nie mają żadnych szans. Nawet one musiały zdawać sobie z tego sprawę, bo szybko przeszły do defensywy. Istoty ustawiły się obok siebie i na zmianę odpierały ataki warlocka.
- Nie wierzę, że on pokonał Lerorasha - mruknął demon.
- Jeżeli to chcesz sprawdzić, musimy wrócić do domu.
Incubus prychnął w odpowiedzi.
- Nie możemy zdjąć bariery, bo strażnicy się na nas rzucą. Nawet nie mamy skąd pobrać energii… - demonica urwała i uśmiechnęła się wrednie. - Kryj mnie.

Inarea w bezruchu obserwowała nierówny pojedynek. Bała się rozluźnić, mimo że wynik starcia był praktycznie przesądzony. Parokrotnie pozwoliła sobie mieć nadzieję tego dnia, za każdym razem srogo się zawodząc. Nie słyszała większości rozmów toczących się na placu. Z reakcji Erathiela na pocałunek miała pewność, że succubusowi nie udało się oczarować jej mistrza, na co odetchnęła ulgą.
Ile razy możemy przegrać jednego dnia…?
Dziewczyna poczuła zimny powiew na swoim ciele. Bariera, o którą się opierała, nagle zniknęła i Ina straciła równowagę. Siedziała na ziemi, więc nie obiła się mocno, ale zdarzenie mocno ją zaskoczyło. Spojrzała do góry i jej wzrok natrafił na jarzące się oczy demonicy.
- Gratuluję. W końcu się na coś przydasz.

1 komentarz: